dziedziczna cytadela finansjery dziedziczna cytadela finansjery
58
BLOG

Kolejne zbrodnie L. Kaczyńskiego (nr 1345 i 1346)

dziedziczna cytadela finansjery dziedziczna cytadela finansjery Polityka Obserwuj notkę 38

Otwieram internetowe mózgotrzepy (z moją ulubioną gazeta.pl na czele) - a tam bije po oczach: "kolejna wpadka prezydenta!".

-No dobra, cóż tam znowu zrobił - myślę sobie. -Spóźnił się na spotkanie, miał złą komórkę, reklamówka może nie taka, a może znów coś chlapnął w mikrofon?

Ale okazało się, że nasi internauci-erudyci przewodzeni duchowo przez niezmordowane organa Agory zapałali świętym oburzeniem, że Lech Kaczyński miał czelność pomylić ks. Twardowskiego z Herbertem. Oczywiście  ks. Twardowskiego, a tym bardziej Herberta cała internetowa społeczność skupiona wokół gazeta.pl zna na wyrywki i ma w małym palcu - mają więc oczywisty tytuł moralny do naśmiewania się z prezydenta (pardon, prezydencika - to najłagodniejsze chyba określenie jakie nasze "pięknie różniące się elity" stosują).

W sumie ja się takiej Agorze nie dziwię. Im ciemniejszy lud sobie wychowa (a ten udzielający się na jej forach jest wyjątkowo ciemny - bo chyba tylko w gazetowyborczo-agorowych paroksyzmów homofilii - jak np. ostatnio przy okazji genialnego rysunku Krauzego głosy zdrowego rozsądku biorą tam górę) - tym mniej wysiłku musi włożyć we wkładanie mu do mózgów tego, co ma ochotę tam wożyć. W tym przypadku trzeba ciemny lud przekonać, że Prezydent RP jest tępy, nic nie umie, na niczym się nie zna, jest po prostu głupkiem. A ściślej - głupkowatym karzełkiem.

Ciemny lud kupuje to w ciemno - bo ciemny. A jak się próbuje tłumaczyć, że przemówienia Lecha Kaczyńskiego, wygłaszane z głowy, pełne faktografii, erudycji, okraszone świetną orientacją co do faktów historycznych, przepisów prawnych ale i teroii np. socjologicznych, stoją o trzy klasy wyżej od pełnej wyświechtanych komunałów okrągłej gadki Kwaśniewskiego odczytywanej z kartki, o jego poprzedniku nie wspominając, a już w ogóle nie mówiąc o popisach "erudytów" w rodzaju Chlebowskiego, Schetyny czy Nowaka (ten ze swoim Shrekiem chyba jest najbardziej "intertekstualny" z nich wszystkich), to ciemny lud wybucha rechotem. No cóż, nie na darmo te miliony gwoździ już dwudziesty rok są wbijane.

Już nawet nie chce mi się opisywać, jak to luźna propozycja natury konstytucyjnej, skierowana przez L. Kaczyńskiego do specjalistów -konstytucjonalistów, która rysowała pewnien model prezydentury (którego jednym ze składników było wydłużenie kadencji do 7 lat) w kolejnych nawrotach portalowego bombardowania urosła do... pomysłu Lecha Kaczyńskiego na przedłużenie sobie rządów. Co prawda teraz gdzieś to wyparowało - niczym bony z projektu rządowego (o to samo "das Medium" mi chodzi) - ale w dzień było - prezydent chce sobie porządzić 7 lat.

Najbardziej oczywista i prostacka interpretacja tego pomysłu, jaka mi przychodzi do głowy brzmi "prezydent chce uratować Polskę przed 10 latami prezydentury Tuska (bo po 7 latach prezydentury nie byłoby możliwości reelekcji), a potem Ziobro czy nawet Migalski ", ale widać, że mogą być jeszcze głupsze, nie biorące w ogóle pod uwagę, że nijak nie ma możliwości, żeby w ten sposób przedłużeniu uległa obecna kadencja L.Kaczyńskego. Ale jeżeli ciemny lud kupił, że Kwaśniewski jest większym erudytą niż obaj Kaczyńscy i Dorn razem wzięzi, to kupi przecież i to.

Gdyby ktoś coś, to zapraszam serdecznie https://twitter.com/Cytadela_WN

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka